Biografia Józefa Charytona
Dzieciństwo i młodość
Józef Charyton urodził się 8 XI 1909 roku we wsi Krupice. Był czwartym z jedenaściorga dzieci w rodzinie Emillii Okieńczuk i Stanisława Charytona. Przodkowie Charytona pochodzili z holenderskiej miejscowości Vischendorf. W 1921 roku rodzina sprzedaje gospodarstwo w Krupicach i przenosi się do miejscowości Tumin gdzie gospodaruje na 40 ha gruntów. Zbyt duży obszar ziemi sprawia, że rodzina i to gospodarstwo sprzedaje, przenosząc się do Wysokiego Litewskiego (obecna Białoruś) gdzie kupuje młyn. W Wysokim Litewskim Charyton ukończył szkołę powszechną oraz zaocznie gimnazjum. Następnie w roku 1928 rozpoczął naukę w Szkole Sztuk Zdobniczych i Malarstwa w Warszawie. Jednak po roku zrezygnował z edukacji w tej szkole.
Nigdy nie skończył żadnej wyższej szkoły plastycznej, ani malarskiej był tylko przez pół roku (jeden semestr) wolnym słuchaczem (wówczas nazwa ta brzmiała „student nadzwyczajny”) na Wydziale Malarstwa i Rzeźby krakowskiej ASP na przełomie 1931/32.
W 1932 roku wraca do Wysokiego Litewskiego gdzie pracuje jako fotograf i urzędnik w gminie, maluje portrety i krypty kościelne.
W czasie II wojny światowej dom Charytonów w Wysokim Litewskim sąsiadował z gettem. Z okien domu codziennie obserwował ogromną tragedię, codzienne egzekucje, śmierć znanych i bliskich mu osób. Charyton postanowił, że jeśli uda mu się przeżyć musi zachować świadectwo prawdy o Holokauście.
W Wysokim Litewskim w roku 1941 bierze ślub z Janiną Lasotą, rok później 12 stycznia rodzi im się syn –Bogdan. Po wojnie 1945 roku wyjeżdża z Wysokiego do Klukowicz, Janowa Podlaskiego i Nurca – w tym ostatnim mieszka, aż do 1964 roku. W Nurcu rodzi się drugi syn Cezary (1951). Dwa lata po jego narodzinach Charyton rozwodzi się z żoną, która wyjeżdża na Pomorze. Ze starszym z synów utrzymuje częsty kontakt.
Samotność i pustelnicze życie sprawiają, iż ponownie wraca do malarstwa; na chleb zarabia rekonstrukcją i malowaniem kościołów i cerkwi. Wówczas zaczynają powstawać serie głów żydowskich i sceny rodzajowe.
W 1964 roku przeprowadza się do Siemiatycz, wstępuje do ZPAP – Związku Polskich Artystów Plastyków, pracuje jako plastyk i instruktor do spraw upowszechniania plastyki w Powiatowym Domu Kultury. Jednak zła atmosfera w pracy, zlekceważenie darowizny obrazów dla domu kultury oraz zgubienie obrazów po zakończeniu wystawy jego prac, sprawiły, że zrezygnował z prowadzenia pracowni plastycznej i przeniósł ją do swego mieszkania.
W 1967 roku otrzymuje nagrodę Ministerstwa Kultury i Sztuki.
Charyton i król
W 1938 w kościele parafialnym w Wołcznie pomiędzy Siemiatyczami, a Wysokim Litewskim spoczęły zwłoki ostatniego króla polski - Stanisława Augusta Poniatowskiego. Zwłoki króla zostały sprowadzone z Leningradu w wielkiej tajemnicy przed opinią publiczną. Jedną z niewielu osób jakie wiedziały o tym fakcie był właśnie Charyton, który jako jedyny malarz w okolicy przygotował kryptę do pochówku. Od tego momentu zaczęło się ogromne zainteresowanie Charytona historią życia Stanisława Augusta Poniatowskiego, wędrówką jego zwłok oraz obroną dobrego imienia króla. Więcej o Charytonie i ostatnim królu polski można przeczytać w książce z 1984 Mariana Brandysa „Strażnik Królewskiego Grobu. Opowiadanie o Józefie Charytonie z Siemiatycz”.
Twórczość malarska
Właściwy rozwój twórczości Józefa Charytona nastąpił dopiero pod koniec lat pięćdziesiątych, co nie znaczy, że przedtem nie malował. Malował przez cały czas, z tym że, malarstwa tamtego okresu nie sposób dziś ocenić, ani poznać – jedyny obraz z lat wcześniejszych pochodzi z okresu międzywojennego, inne przypuszczalnie nie istnieją.
W roku 1958 rozpoczął prace nad swym największym i najbardziej ekspresyjnym dziełem – cyklem głów żydowskich. Realizację „głów żydowskich” poszerzył o żydowskie sceny rodzajowe we wschodnich miasteczkach lat 30-tych oraz o sceny poświęcone martyrologii społeczności żydowskiej w okresie II wojny światowej. Ilości tych prac nie da się dziś dokładnie określić – Stowarzyszenie „Ruch na rzecz Ziemi” szacuje, iż powstało tych prac około 500. Jednak nie w ilości obrazów jest ich wartość, a w zachowanej historycznej i emocjonalnej pamięci żydowskich mieszkańców Siemiatycz, Kamieńca Litewskiego i Wysokiego Litewskiego – kupców, rzemieślników, wędrownych handlarzy, rabinów, pejsatych młodzieńców i ich matrony oraz brodatych pełnych dostojeństwa starców. „Głowy żydowskie” to przeważnie wizerunki ludzi znanych malarzowi osobiście lub zapamiętanych w scenerii rynku, przy sklepie, przy pracy. Pamięć twarzy i scen rodzajowych jest niepowtarzalna, indywidualna i charakterystyczna, nacechowana dużym zaangażowaniem emocjonalnym w trakcie procesu twórczego.
Charyton tak wspominał okres gdy w Wysokim Litewskim mieszkał przy gettcie „Widziałem z mego okna na własne oczy jaki los człowiek może zgotować drugiemu człowiekowi. Postanowiłem już wtedy, że muszę zachować świadectwo tej koszmarnej prawdy w jakikolwiek sposób – jeśli tylko przetrwam”. Pod koniec lat 50-tych zaczął wypełniać dane sobie słowo. Świadectwo prawdy dawał poprzez malowanie obrazów - obrazów pamięci. Żydzi nie dawali mu też o sobie zapomnieć jak mawiał „przychodzili do niego, do jego pracowni – wychodzili dopiero gdy kończył ich malować”. Niektóre prace Charytona są podpisane imieniem, nazwiskiem lub zawodem; prawie wszystkie prace są opatrzone datą powstania obrazu.
1968 –Żydzi, którzy przeżyli Holokaust są zmuszeni przez władze PRL do opuszczenia Polski, dla Charytona jest to okres wytężonej pracy. Żydzi opuszczający Polskę odwiedzają jego mieszkanie by zabrać ze sobą w podróż obraz - namiastkę miejsca, które było ich domem. W taki sposób wiele prac Charytona znajduje się obecnie w prywatnych rękach, poza granicami Polski.
Malował z oszałamiającą pasją, w szalonym tempie. Chciał jak najwięcej zapisać, pokazać, utrwalić. Z siemiatyckiej ulicy nieraz pędził co tchu do swej pracowni, gdyż właśnie w tym momencie przypominała się mu się zapamiętana scena bądź żydowska postać. Podobnie było w pracowni malarza gdy „żydowscy znajomi” nawiedzali go jeden po drugim. Charyton malował na tym co miał pod ręką min. na papierze pakowym ze sklepu i dwustronnie na płótnie. Ulotność powracającej chwili szczególnie widoczna jest w grafikach - szybki ruch pędzla i rzucanie tuszu na papier.
Charyton głęboko wierzył, że jego malarstwo o tematyce żydowskiej wejdzie do historii, że dzięki tym pracom da obraz tamtych lat, przekaże ludzką tragedię i odda ducha, klimat i nastrój różnorodności kulturowej, religijnej i językowej wschodnich miasteczek.
Całą twórczość o tematyce żydowskiej ze względu na technikę i sposób wykonania można podzielić na dwa rodzaje:
I. rysunki i szkice - wykonane zostały tuszem na zwykłych kartkach papieru, papierze pakowym, kartonie oraz na kartkach z bloku rysunkowego. Prace te Charyton wykonywał czarnym tuszem.
II. akwarele i oleje – wykonywane różnorodną techniką i kolorystyką. Barwy Charyton uzależniał od tematyki prac. I tak w portretach i scenach z martyrologii żydów przeważają barwy ciemne: brązy, szarość, czerń, biel. Natomiast w scenach rodzajowych ukazujących codzienne życie przedwojennych miasteczek przeważają czerwień, biel, brąz i zieleń.
Józef Charyton – realista, swoisty kronikarz, przedstawiał bowiem tylko to, co sam widział, doświadczył, przeżył i poczuł. Malował ludzi, których znał, w ich codziennym, przedwojennym świecie oraz sytuacje z ich codziennego życia, pracy, modlitwy - po tragiczny czas Holokaustu. Dzięki podjętej tematyce Charyton zachował egzotyczny i oryginalny klimat wschodnich miasteczek wypełnionych żydowską społecznością.
Wynalazca
W swoim życiu nie tylko zajmował się malarstwem był także wynalazcą. Jego wynalazki zostały opatentowane. Dwa patenty otrzymał w roku 1959 za „przyrząd rachunkowy” - pierwszy za podręczny arytmometr wykonujący operacje mnożenia i dzielenia liczb od 50 do 100 000; drugi unowocześniony wykonywał operacje mnożenia liczb od 2 do 10 000 i od 4 do 50 000. Trzeci pomysł - „pędzel do malowania z regulowanym przepływem farby” nie uzyskał patentu.
Najwięcej jednak czasu, sił i energii poświęcił na wynalezienie „machiny magnetycznej” – chodziło o generator magnetyczny oparty na działaniu kątów pól magnetycznych i sile bezwładności wykorzystanej do kinetycznego ruchu 365 stopni.
Wystawy i moda na Charytona
Pierwsza wystawa twórczości Józefa Charytona miała miejsce w Powiatowym Domu Kultury w Siemiatyczach w 1964 roku. Obejrzało ją kilka tysięcy osób, ukazały się chwalebne recenzje w prasie, a sama wystawa została przeniesiona do Muzeum Okręgowego w Białymstoku.
Po pierwszej wystawie zaczęły się inne, a także wernisaże, wywiady w prasie i odwiedzanie pracowni i mieszkania Charytona przez różne persony. Tematyka prac i emocjonalne zaangażowanie autora obrazów sprawiły, że ekspozycje przestały być tylko ekspozycjami czysto plastycznymi, czy wydarzeniem artystycznym - wszyscy zapragnęli mieć „Charytona” - w niektórych środowiskach głównie powiązanych z partyjną nomenklaturą oraz środowiskiem lekarzy wypadało mieć obraz siemiatyckiego malarza.
Charyton widział w swej pracy pewne przesłanie, dostrzegali to także odbiorcy; niektórzy widzieli w nich jednak znacznie więcej niż tylko temat... Dziś po latach stwierdzenie, iż znaczna ilość obrazów Charytona została od niego wyłudzona jest tylko stwierdzeniem faktów. Pracownię artysty, bez przesady, odarto z szeregu prac, które nierzadko przykrywał wieloletni kurz.
Sam Charyton w tym czasie pozostał cichy, skromny, uradowany sukcesem i naładowany energią do dalszej pracy. Malował dużo, na całe dnie wpadał w prawdziwy trans malowania.
Ostanie miesiące życia
Żył głównie dla pasji i idei, którą przenosił nad wszystko - dla twórczości - on malarz urodzony. W ostatnich latach życia dopadła go choroba. Nie leczył się. Bezlitosna choroba rozwijała się, praca przychodziła z coraz większym wysiłkiem. Artysta palił się do działania, a jednocześnie spalała się resztka jego zdrowia. Przywieziony 15 grudnia 1974 roku do szpitala w Białymstoku - zmarł 8 stycznia 1975 roku na raka płuc. Pochowany został na siemiatyckim cmentarzu – jego nagrobek znajduje się przy cmentarnym murze od strony ulicy Ciechanowieckiej.

|