Poprzez mgły szare Poprzez mgły szare, mgły poranne Codziennie wstaje świt wierzbowy Rozgałęziony, zadumany, A jednak co dzień jest mi nowy. Dzieciństwo moje się rozplotło, Rozwarkoczyło się polami, Ani rozczesać, ani zapleść Taka niezdarność miedzy nami. A taka mgła szara cuda tworzy Groby porusza, życie wskrzesza Budzi pierwiosnki najpierw w lesie A potem wiankami się obwiesza. Co wczoraj było niepojęte To dziś przychodzi tkliwym tchnieniem Aby już jutro rzeczywiste Przybrało imię – narodzenie W te cuda wierze, w skarb tworzenia Który sumieniem jest dla ludzi Bo co dziś grobem już obrosło Jutro napewno się obudzi. Co dziś umiera bezpowrotnie Smutkiem i łzami jest oblane Lecz jutro znowu się obudzi W formie wiosenny, nowy ranek. Rozmawiam z samotnością pacierzem tęsknoty Która wypływa falami zbóż rozkołysanych Wyplatam wieniec uczuć kwiatami utkany I wiecznej wiosny warkocz piękna plotę. W samotne wieczory zasłuchany w cisz? Przechadza się po niebie zbłąkany wędrowiec Za kim tęsknisz - duszo moja powiedz? Czy nigdy głosu duszy drugiej nie usłyszę? Czy nigdy rąk najlepszych do ust nie przycisnę Rąk, które wyrosły tęsknoty płomieniem Czy nigdy nie obejm? skrzydłem i ramieniem Duchowe piękno którym się zachłysnę Powiedz wieczorna ciszo zaklęta w milczenie Czy dasz mi kiedy prawdziwe natchnienie? Józef Charyton *** Na śmierć artysty Kiedy umiera artysta Ptaki płaczą, Że ich nie pokaże w locie... Kiedy umiera artysta Kwiaty więdną z żalu W szklanym wazonie – Nie będzie uwiecznione Ich piękno... Kiedy umiera artysta Niebo jest szare- Słoneczne pejzaże Zabiera z sobą – Do wieczności Kiedy umiera artysta Ludzi ogarnia zaduma: Zaczynają wierzyć W jego twórczość. Józefowi Charytonowi poświęcam – Zofia Pomian Piętka |
Wiersz Ewy Cywińskiej o obrazach Charytona W dniu Szabasu ulicami kresowych miasteczek szli nieśpiesznie starsi i młodsi jak zapatrzeni w świątynię jerozolimską - teraz w ścianę płaczu. W dni przeznaczone przez Jahwe na prace, modlitwę, handel, modlitwę, liczenie procentów i studiowanie Talmudu przystawali zatrzymani w kadrze pamięci malarza zatrzymani tak, że ich ruch zastygły w tonacji szarości, brązów i dostojniej czerni uchwycić mógł artysta w chwili najistotniejszej, w portretowym zbliżeniu, w syntezie życia. Malarska retrospekcja, świat, którego koniec nastąpił tak nagle, mniej, niż przed półwieczem ... W kadr ponurego wnętrza chederu wkroczył artysta wraz z małym Aaronem czy Mojżeszem, jak on czujący grozę nieustannej dyscypliny uczenia się na pamięć niepojętych zdań pod okiem surowego mełameda. Oto galeria typów uczonych talmudystów, o oczach wyblakłych nad księgami największej mądrości i boskiej i ludzkiej o oczach zapisanych tuszem tym samym, którym skryptor spisywał rodał Tory. Ten tusz ożywia twarze. Rysunek sprzyja ich syntezie. Fizjonomie są jednoznaczne, maja wszelkie atrybuty swojej rasy, aż w swej masie powszednieją. Wiec szuka się dodatkowych znaczeń. Będą w portretach zbiorowych - bo sceny rodzajowe są pretekstem do portretu. Przygotowanie posiłku ma swoja dramaturgie, lecz jest to drugi plan dla wyrażenia modlitewnej zadumy ojca tej biedoty ... Opowiadanie anegdot nie budzi śmiechu na twarzach tych, którzy sami tworzą najzabawniejsze o sobie dowcipy, żyjąc przez tysiąclecia w diasporze szanują radość przyzwyczajeni do troski. Najbardziej poważni, skupieni są w Tańcu rytualnym, tym obrzędowym moście wiodącym do Tego, Który Jest. Znów wejścia do Sklepu z żelazem i pokostem broni obojętna twarz właściciela, na przekor obiegowej usłużności. Jego oblicze powtórzy się dziesiątki razy w rysunkach lichwiarzy, krawców, woźniców i szynkarzy (bankierów i przemysłowców malarz ominął szukając smutku i nostalgii za krajem Kanaan ...). Ci ludzie są tutejsi, jak miasteczka już nieobecne, z barwami nie rozświetlonymi złotym pieniądzem. Brunatne z ziemi i z niej szarozielone. Ci ludzie już wiedzieli, ze tylko malarz przedłuży ich wiek ... Ewa Cywińska |